Kupując Nokię G42 dla młodszej córki, brałem pod uwagę fakt, że telefon ten jest łatwo naprawialny. Nie sądziłem, że jego naprawa nastąpi tak szybko oraz, że będzie tak prosta. No i bonusowo uzupełniłem zasób narzędziowy o zestaw iFixit, która to firma sprzedaje części i narzędzia oraz dostarcza kompletną dokumentację do naprawy ww. telefonu.
Co zrobić ze starego komputera? Można zrobić mały domowy serwer gier lub przerobić na NASa, albo zrobić z niego potężny router. A co zrobić ze starego serwera? Wiele rzeczy. Oczywiście zawsze można zrobić router, dodatkową pamięć sieciową, można też zrobić wielkie szambo do zbierania, a w tym przypadku również analizowania logów.
Od jakiegoś czasu (3 lata) myślałem nad stroną, która miała być dla małej grupy informatyków. Ot takie forum, baza wiedzy, aktualności i profile. Wiosną tego roku udało się zrobić działającą wersję, która jednak ciągle miała jeden problem – nie była publicznie dostępna. Oczywiście można było postawić ją gdzieś na “darmowym” hostingu, ale ilość ograniczeń z tym związanych skreśliła pomysł. Płatne rozwiązania też nie wchodziły w grę, ze względu na koszty. No ale skoro na warsztacie ciągle działa NAS Synology, a routerem jest pfSense, to nie powinno być jakiegoś większego problemu?
Ludzie dzielą się na tych co robią kopie i co zaczną robić kopie. Najprościej nasze dane zgrywać na “pendraka” albo jakiś zewnętrzny dysk USB. Co jednak jak ten padnie? Generalnie gdy dociera do mnie sprzęt uszkodzony na poziomie elektroniki to w 99% stwierdzam zgon “pacjenta”. Tym razem jednak było troszkę inaczej. Zgon udało się chwilkę odroczyć.
Dawno nie miałem na warsztacie drukarki. Może dla tego, że większość drukarek domowych to urządzenia jednorazowego użytku, a może przez to, że część osób przesiadła się na trwalsze urządzenia. Faktem jest, że kilka ostatnich “napraw” kończyła się na stwierdzeniu, że należy wymienić urządzenie bo jego naprawa będzie nieopłacalna. Tak jest przy urządzeniach w przedziale cenowym od 100 do 250 zł. Ale nie w tym przypadku.
Długo się zabierałem do ponownego pisania o GLPI i chyba nadszedł właśnie ten moment. Powodów jest kilka, a najważniejszy to fakt, że ludzie ciągle trafiają na tego bloga wyszukując informacji o tym co to za narzędzie i jak można dzięki niemu ułatwić sobie “admińskie” (adminowe?) życie.
Jak bezpiecznie dać komuś dostęp do SSH naszego serwera? Można podać login i hasło, ale można też wygenerować mu parę kluczy RSA, bo tak jest wg mnie lepiej i bezpieczniej. Niestety w tym przypadku ani wygenerowanie nowego klucza, ani przypisanie do grupy root nie pozwalało na zalogowanie się do maszyny.
Co należy zrobić, gdy uszkodzony system antywirusowy wymaga usunięcia w trybie awaryjnym, a nie mamy hasła administratora windowsowskiego? Jest kilka opcji. Zgadywanie hasła, próbowanie zmiany hasła Microsoft Live (licząc że to konto jest powiązane z kontem na komputerze) lub użycie oprogramowania do zarządzania userami w wersji offline.
W kwestiach bezpieczeństwa trzeba polegać na własnym doświadczeniu, procedurach, dobrych praktykach i oczywiście na oprogramowaniu. O ile program AV to zawsze dobry pomysł, to jest kilka narzędzi, które mogą nam pomóc w utrzymaniu i analizowaniu bezpieczeństwa.
Są pewne sprawy, które wiadomo, że będzie trzeba kiedyś uporządkować, ale nigdy nie ma na to czasu. Jedną z nich jest kwestia kluczy do szaf serwerowych, pomieszczeń i szuflad dysków w NAS’ach.