Zgłaszają się do mnie osoby, których sprzęt nie tyle nie działa, co wymaga dokonfigurowania. Czasami trzeba skonfigurować system AV, czasami dograć sterowniki drukarki, a czasami dodać aktualizację. Tym razem chodziło o wyłączenie udostępniania sieciowego w laptopie, który na pierwszy rzut oka wyglądał normalnie, gdyby nie oznaczenia procesora.
Godzina 23:15. Staram się odzyskać hasło do serwisu zakupowego, ale w poczcie nie pojawia się wiadomość z linkiem. Przeglądam więc SPAM, a tam wiadomość z jednym z moich haseł w temacie. No ciepło mi się zrobiło i zanim zacząłem analizować treść maila do głowy przyszła myśl, że w końcu ktoś dobrał się do moich danych.
Co tu dużo pisać – uwielbiam NASy. I wiem, że tytuł nie stanowi prawdziwego rozwinięcia tych trzech liter, ale to odzwierciedlenie tego, co od kilku lat się po prostu dzieje. Rozumiem też, że używany serwer, który ma lepszy procesor i więcej RAMu, można kupić taniej niż NASa, ale czy rzeczywiście tego nam potrzeba?
Laptop został zalany sokiem pomarańczowym, a serwis go dobił. W zasadzie nie było próby naprawy, a jedynie stwierdzenie zgonu “pacjenta”.
Dawno nie miałem na warsztacie drukarki. Może dla tego, że większość drukarek domowych to urządzenia jednorazowego użytku, a może przez to, że część osób przesiadła się na trwalsze urządzenia. Faktem jest, że kilka ostatnich “napraw” kończyła się na stwierdzeniu, że należy wymienić urządzenie bo jego naprawa będzie nieopłacalna. Tak jest przy urządzeniach w przedziale cenowym od 100 do 250 zł. Ale nie w tym przypadku.
Pewne sytuacje mnie przerastają, a może to kwestia wieku. Może z czasem, zamiast szarpać się z rozwiązaniem problemu zgodnie z własnymi przekonaniami, należy go rozwiązać w najprostszy sposób? Może więc zamiast denerwować się, że kolejne aktualizacje FF, Opery czy Chroma psują funkcjonalność systemu w pracy, należy przesiąść się na Edga?
Na przełomie roku trafiają do mnie praktykanci z lokalnego technikum. Ich zakres prac jest uzależniony od tego, co w danej chwili jest na liście. Generalnie jednak głównym tematem jest porządkowanie spraw zaległych oraz zapoznanie się z siecią oraz narzędziami do jej monitorowania. W tym roku praktykantom udało się znaleźć ciekawą płytę w jednym ze starych komputerów i nauczyli się o kierunku nożyc w narzędziu do złącz LSA/IDC/Krone.
W tym roku podsumowanie będzie nieco inne. To dla tego, że warsztat się zmienia. Co raz mniej jest dłubalnictwa sprzętowego, a co raz więcej kwestii związanych z zabezpieczaniem lub odzyskiwaniem danych.
Święta tuż, tuż, więc trzeba przygotować jakieś ozdoby godne Działów IT.
Od ponad roku mój warsztat posiada router w postaci maszyny na oprogramowaniu pfSense. O ile samo oprogramowanie jest stabilne i nie sprawia problemów to samo urządzenie wyłączyło się kilka razy w sposób niekontrolowany. Winą obarczam nagrzewanie się procesora i należało coś z tym zrobić.