Dawno, oj dawno nie miałem takiej okazji aby coś napisać. To znaczy tematów to było, jest i będzie, na pęczki, ale większość nie nadaje się na bloga ze względów bezpieczeństwa. No ale opis awaryjki okraszony rozmową z obsługą klienta, to temat idealny na wpis.
W dużym skrócie: automaty dzwonią podając zmyślone imię i nazwisko konsultanta i nigdy nie podają skąd mają nasz numer. Tym razem automat się wygadał i podał mi namiary na IODa oraz spółkę, która jest jedną z wielu, która uprzykrza nam życie telefonami o promocjach, badaniach zdrowotnych czy fotowoltaice. O dziwo namiar działa, tylko odpowiedź nie do końca mi się podoba.
Mamy czerwiec więc sezon burzowy w pełni. Czasami jakiś kabel zostanie zerwany, czasami urządzenie się spali, a czasami po prostu zawiesi. No i kable można połatać, urządzenie wymienić, a zawiechę zrestartować. No chyba, że jesteś technikiem Orange to zresetować – prawie to samo.
Gdy coś nie działa na łączach dzwonimy do obsługi i oczekujemy, że albo problem zostanie naprawiony, albo zgłoszenie trafi do techników, którzy uporają się z kłopotem. Najpierw jednak procedura: sprawdzenie działania linii, wyłącz włącz urządzenie końcowe, sprawdź dane dostępowe i …. przywróć urządzenie do ustawień fabrycznych. To ostatnie jest robione w bardzo nadgorliwy sposób.
Ta historia jest tak kuriozalna, że nawet nie potrafię do niej dobrać odpowiedniego mema. Bo niby normą jest, że dzwonią z firm gdy kończy się abonament, i też normalne jest to, że niby przez to, że jesteśmy stałym abonentem mamy jakieś zniżki. Nigdy jednak zniżka nie była uzależniona od tego, że wyrażę zgodę na to aby wiązać moje dane osobowe z tym co i kiedy oglądam.
Od czasu do czasu ktoś do mnie dzwoni aby przedstawić mi ofertę i zawsze gdy słyszę, że rozmowa będzie rejestrowana odwdzięczam się tym samym. Ale teraz było inaczej bo pani przeszła od razu do ofensywy więc i ja nie poczuwałem się do obowiązku poinformowania jej o tym, że będę rejestrował rozmowę. A było warto.
Ja nie wiem czy ta sprawa się zakończy jakoś pomyślnie, bo jest to oczywiście kontynuacja moich kłopotów z konsultantami Orange/Neostrada/TP S.A. (proszę wskazać prawidłową odpowiedź naciskając 1, 2 lub 3). Dobra informacja jest taka, że moja reklamacja została uznana i mam mieć miesiąc Internetu za darmo. Zła jest taka, że nadal nie mogę się zalogować na portalu orange.pl celem pobrania faktur.
Ten tekst należy czytać po przeczytaniu wpisu Strzeż sie jak “konsultant” dzwoni do Ciebie – epizod 2 dla tego, że jest to (niestety) kontynuacja tej sprawy.
1 kwietnia nie zaskoczył mnie niczym. Wyjątek stanowił Symulator Kozy, który na prawdę wyszedł. Była też druga sprawa, a mianowicie brak Internetu w domu.
Tak to po raz kolejny podsumowanie rozmowy i wyniku w postaci podpisania umowy (człowiek nie czuje że rymuje). Rozmowa przebiegła tradycyjnie czyli wszystko będzie dobrze, nic Pan nie musi robić, a my wszystko podeślemy do podpisania. No i oczywiście w tym momencie zaczynają się schody. A w zasadzie troszkę później, bo w momencie jak otrzymałem telefon, że można już przełączyć na nową usługę. Po restarcie routera okazało się że oczywiście Internetu nie ma a log wskazuje jasno że nie zgadza się login i/lub hasło. Problem nr I: konsultant powiedział, że pomimo zmiany operatora (Orange Freedom na Neostrada) nie będzie trzeba nic zmieniać. Jest to oczywiście jawne wprowadzanie klienta w błąd ponieważ identyfikatory użytkowników są po prostu z innej domeny.
No dobra pomyślałem i patrze jak tu zrobić rejestrację. Co widzę w umowie? Po pierwsze błąd w adresie (kod pocztowy oraz miejscowość), nie mam w umowie to ile będzie mnie Internet kosztować, ani tego od kiedy naliczane będą naliczane opłaty. Po drugie napisane jak byk, że muszę zrobić rejestrację (po 30 dniach zrobią to za mnie), ale wcale nie jest napisane jak to zrobić. Problem II: jak masz własny router to nie masz NIGDZIE w umowie informacji co gdzie wpisać aby się zarejestrować. Dwa razy dzwoniłem do konsultantów: raz aby złożyć skargę na konsultanta przygotowującego umowę, a drugi raz aby podano mi łaskawie adres gdzie mogę zrobić rejestrację. Pierwsza rozmowa była OK, a nawet więcej. Pan przyznał że umowa została (delikatnie mówiąc) niekompletna i on chętnie dośle to czego brakuje. Niestety druga rozmowa nie była taka miła. Konsultant/technik olał mnie zupełnie ograniczając się do podania adresu do przeprowadzenia rejestracji. Na moją drobną sugestię, że można było robić albo przekierowanie na prawidłową stronę, albo podawać te dane w umowie stwierdził że jak się ma ich urządzenia to tam obrazkowo wszystko jest opisane. No qrcze gdzie jest napisane że ja mam i muszę mieć urządzenie od TePsy? Czemu znowu jestem karany za to że nie kupiłem od TePsy ich “mega, super, wypas” routera (moje boje z ich Sagecomem i przekierowaniem portów kiedyś opiszę).
A i jeszcze jedno. Złożyłem telefonicznie skargę na konsultanta, który wprowadził mnie w błąd i zażądałem przekazania mi rozmowy (bo przecież nagrywają nasze rozmowy) niestety nie jest to możliwe. Rozmowa będzie odsłuchana przez kogoś kto rozpatrzy skargę. Ma ktoś zestaw do nagrywania rozmów? Przyda się na pewno.