Zmiana pracy spowodowała, że znowu muszę wszystko ustawiać po swojemu. Po kilku dniach zorientowałem się, że lista moich ulubionych “softów” jest całkiem spora.
Ostatnie 2 miesiące były intensywne. W starej pracy wdrażane są masowo nowe funkcje systemu informatycznego, w domu prawie widać zakończenie remontu warsztatu, no i znalazłem nową pracę. Także jest wiele zmian, co widać w ilości wpisów na blogu.
Szybka zabawa padniętym dyskiem. Tylko nie puszczać za głośno bo dźwięk mało przyjemny.
Dawno nie było wpisów ponieważ: po pierwsze miałem urlop, a po drugie, czyszczę warsztat celem przerobienia go na… No właśnie na co? Chyba co raz mniej robię typowych napraw, a więcej coś piszę lub testuję. Efekt jest taki, że robię wielki przegląd gratów, które przez kilka lat zebrały się w przepastnych czeluściach mojego warsztatu. Na początek torba pełna dysków.
Tak bardzo odłączyłem się od “sieci” podczas urlopu, że nie zauważyłem że dzisiaj jest moje święto. Nikt nie zadzwonił z życzeniami :(.
W dawnych czasach kupując Neostradę dostawało się modem ADSL na USB i po wgraniu oprogramowania na komputer można było cieszyć się Internetem. Teraz każdy ma (nie licząc komputera lub laptopa) tyle sprzętu ile domowników razy minimum 2. I tu się robi kłopot bo routery, które kilka lat temu były całkiem OK teraz najzwyczajniej w świecie nie wyrabiają.
Przed erą Internetu zakup oprogramowania typu Office, wiązał się z wklepaniem dostarczonego kodu, a czasami rejestracji telefonicznej lub w formie listu. Potem doszła weryfikacja kodu poprzez serwery. Teraz nie dość, że trzeba mieć różne konta to jeszcze zamiast zwykłego pliku instalacyjnego jest instalacja internetowa bez możliwości wyboru elementów, które mają być zainstalowane.
Trudno w to uwierzyć, ale to już 10 lat prowadzenia bloga. Nigdy by mi nie przyszło do głowy, że przez dekadę (ładne słowo i takie donośne) uda mi się pisać różne teksty związane i te mniej związane z informatyką i dłubalnictwem komputerowym. No ale stało się – 100 lat mój blogu.
Po raz kolejny przebudowując lub raczej budując obok nową instalację okablowania ethernetowego spotykam się z różnymi cudeńkami. To miks braku czasu, funduszy, “pomysłowości” i tekstu “powinno działać”.