Widziałem już upalone przełączniki sieciowe, punkty dostępowe czy płyty główne. Zwykle był to efekt wyładowań atmosferycznych ale w tym przypadku mogę tylko przypuszczać co spowodowało takie efekty.
Ten rok nie przestaje mnie zadziwiać. Powłokę bash można mieć w windowsie 10, Microsoft jako platynowy członek Linux Foundation uwalnia 60 tys. patentów by chronić społeczność open-source, a Linux przejmuje BSoD od okienek. Przynajmniej mi udało się do tego doprowadzić.
Uwielbiam historie, w których użytkownicy praktycznie niszczą swoje urządzenia i dziwią się, że serwis nie chciał im przyjąć reklamacji. Ta historia to dokładna odwrotność przytoczonej sytuacji.
Po kilku tygodniach testów przyszedł czas, aby w końcu router dostał obudowę i trafił do szafy 19”, gdzie jego miejsce.
Patrząc na moją aktywność na tej stronie, jak i w mediach społecznościowych, można by dojść do wniosku, że gdzieś przepadłem. Otóż nic bardziej mylnego. Jestem i żyję, a także (a może przede wszystkim) ciężko pracuję.
Miło mi poinformować, że ruszyła witryna Sekcja Informatyków Administracji Publicznej przy Polskim Towarzystwie Informatycznym. Jest mi tym bardziej miło, że miałem swój mały udział w procesie konfigurowania tej strony (no i jest tam też link na mojego bloga).
Podtrzymując tradycję świątecznego wpisu mam do wrzucenia nawet dwie choinki. Ta powyżej to choinka megabajtowa z mojej dotychczasowej pracy, a ta z nowej pracy to choinka gigabajtowa.
To musiało się stać. Przekonałem się, że film z mojego lubianego uniwersum zamiast mnie porwać spowodował, że go analizowałem jak skończony staruch. Za to moim córkom się podobał i to chyba najważniejsze.
To miała być rutynowa “akcja”. W miejscu gdzie instalowałem komplet sprzętu i oprogramowania od Ubiquiti (switch, router, nadajniki i CloudKey) coś się wysypało i zestaw działał lokalnie, ale przestał komunikować się z centralnym zarządcą. Skoro więc komunikat głosił, że jest tam stare oprogramowanie to czas na aktualizację. Proste? Niby tak, ale przez własne gapiostwo z pół godzinnej akcji zrobiło się trzy godziny analizowania starego niedopatrzenia.