Od pewnego czasu poruszam się w serwerowym środowisku Linux'owym. Nie jestem ekspertem i wiele czasu muszę poświęcić na douczanie się, ale tutaj internet jest wielką pomocą i 99,9% problemów związanych z jakimiś wdrożeniami ma gotowe rozwiązania. Posiadając serwery Linux'owe mam jeszcze jeden komfort, a mianowicie szukam takich narzędzi, których licencje pozwalają mi na używanie ich za darmo. Oczywiście są wersje płatne i Linuxa (jak choćby SUSE Linux Enterprise Server) i oprogramowania (MySQL Enterprise), ale umówmy się, że na moje potrzeby wykupowanie takich wersji jest zbędne.
I oto zbliża się nowe wyzwanie i nowy program, który działa tylko na serwerze MS SQL. No dobra, ale co trzeba mieć aby to uruchomić? Niestety oprócz samego MS SQL, trzeba mieć jeszcze Microsoft Server z licencją na odpowiednią ilość stanowisk. Koszty w zależności od wersji to od kilku do kilkudziesięciu tysięcy złotych (z licencją serwera na ponad 35 stanowisk). Dla mnie był to szok. Jeśli firma rzeczywiście zarabia na tym, że używa MS SQL'a bo pisze na tym bazy lub coś w tym stylu to OK, ale dla tych co potrzebują tylko odpalić daną bazę to przesada.
W tym kontekście zaczynają mnie śmieszyć wypowiedzi "ekspertów" i "analityków" twierdzących, że platformy Microsoft są finansowo korzystniejsze od rozwiązań Linux'owych bo w MS płaci się i ma się pełne wsparcie, aktualizacje, dokumentacje, a jak ma się rozwiązanie Linux'owe to za te "dodatki" trzeba płacić dużo więcej niż u MS. Jak ktoś chce ekstra dokumentacje, i wsparcie telefoniczne 24/7 to proszę bardzo, niech płaci, tylko że użytkownik ma wybór: płaci i ma, albo nie płaci i radzi sobie. W obu przypadkach nie ma naruszenia licencji, a produkt działa nadal. Gdzie tu panowie z MS widzą wolność wyboru, o opłacalności nie wspomnę?
Jakoś też tak dziwnie się składa, że firma sprzedająca owe oprogramowanie jest też "GOLD" (cokolwiek by to nie znaczyło) partnerem MS i oczywiście dziwnie się na mnie patrzyli gdy powiedziałem że u mnie serwerownia Linux'em stoi. Wyglądało to tak jakbym głosił herezję lub był drugim (jak nie trzecim) gatunkiem admina.
Z drugiej strony znam i współpracuje z firmą, której produkt działa na kilku silnikach od Access'a (brrrr), przez MS SQL'a, na MySQL'u i PostgreSQL kończąc. Dla nich nie ma problemu bo choć klient działa tylko w środowisku MS to baza może stać na tym co tam klient ma i na co go stać. I to jest podejście dające klientowi wybór i to popieram.