Dawno nie miałem na warsztacie drukarki. Może dla tego, że większość drukarek domowych to urządzenia jednorazowego użytku, a może przez to, że część osób przesiadła się na trwalsze urządzenia. Faktem jest, że kilka ostatnich “napraw” kończyła się na stwierdzeniu, że należy wymienić urządzenie bo jego naprawa będzie nieopłacalna. Tak jest przy urządzeniach w przedziale cenowym od 100 do 250 zł. Ale nie w tym przypadku.
Zadzwoniła do mnie znajoma z prośbą o poszukanie poleasingowego urządzenia wielofunkcyjnego z faksem i koniecznie z automatycznie pobierającym kartki skanerem. Od słowa do słowa i wyszło, że jej HP M1212nf nie pobiera kartek, a serwis stwierdził uszkodzenie zębatek i/lub napędu. Doradzili jej wymianę urządzenia, ponieważ naprawa tego będzie bardzo kosztowna. Podesłałem jej kilka propozycji, ale odpisałem, aby podrzuciła urządzenie bo zerknę czy rzeczywiście problem jest taki jak opisał to serwis.
Pierwsze uruchomienie i kartka jest pobierana do połowy i koniec. Wcześniej myślałem, że może wytarta jest gumka pobieraka, ale zacięcie karki w połowie sugeruje inny problem. Próbując dostać się do napędów trafiłem na mały kawałek plastiku, który ewidentnie od czegoś się urwał. Kolejną rzeczą jaką zauważyłem była wystrzelona sprężyna odpychająca wałek prowadzący papier zaraz nad tonerem. No ale wszystkie zębatki oraz napędy działały.
Po założeniu tonera rzuciło mi się w oczy, że klapka chroniąca metalizowany wałek nie cofa się. No tak, urwany kawałek plastiku to element klapki, który blokował ją w bocznej części. Po ręcznym odciągnięciu klapki oraz jej zablokowaniem, drukarka normalnie zaczęła drukować, oraz kserować. Ilość zacięć papieru – zero.
Po raz kolejny przekonuję się, że niektóre serwisy komputerowe są serwisami tylko z nazwy. Bo jak inaczej nazwać sytuację, w której odłamany kawałek osłony tonera powoduje zacięcie papieru, a serwis twierdzi, że uszkodzone są zębatki i napęd, przez co koszt naprawy drukarki to ponad połowa jej wartości. Lepiej więc wymienić całą drukarkę zamiast toner.