Menu Zamknij

Ralf Demolka, czyli jak połączyć Toy Story i Shrek’a

Ostatnio z przerażeniem stwierdzam że bajki dla dzieci wcale dla nich nie są. Najprostszym przykładem może być Toy Story 3. Zabawka-bobas robi za silnorękiego od misia i sieje postrach wśród zabawek. Główni bohaterowie mają zostać spaleni i pokazana jest scena gdzie trzymając się za ręce godzą się ze swoim losem. Główny zły bohater kończy jako ozdoba grilla od śmieciary. Inne przykłady? Ładnie reklamowana bajka Merida Waleczna (Brave w oryginale), miała takie sceny walki, że w kinie dzieci chowały się za fotelami (koniec przykładów).
No i (nie tylko z racji zamiłowania do gier) pojechaliśmy na Rafla Demolkę. Historia jest prosta, czyli zły bohater nie chce już być postrzegany jako zły i chce odmienić to jak go widzą inne postaci z gier. W sumie zanim przejdę do fabuły to opiszę co mi się podobało w samej bajce. Podobnie jak w Toy Story ożywiono świat zabawek, tylko tutaj tych wirtualnych. To w jaki sposób pokazano konstrukcję świata gier było genialne. Użycie przedłużacza jako stacji centralnej do kolejnych automatów, zrobienie baru dla postaci w grze Tapper, kółko wsparcia prowadzone przez "duszka" z Pac-Man'a w tym właśnie automacie, gracz występujący jako robot w grze, wiele gadżetów i dźwięków z gier występujących tu i tam (wykrzyknik z Metal Gear Solid). Nawiązań do różnych gier i filmów było wiele, ale dzieciaki nie zrozumieją raczej aluzji do Lorda Vadera gdy Ralf oddycha przez rurkę.
Skoro o tym mowa to ciężko mi zakwalifikować dla jakich dzieci ta bajka jest. Z jednej strony historia jest dość oklepana i prosta w odbiorze. Z drugiej strony niektóre sceny są dość brutalne w przekazie, a same postacie wyzywają się niewybrednie. Ja wiem że to brzmi moralizatorsko, ale jak bym postawił Shrek'a i Ralfa Demolkę to bardziej przyjazna jest bajka Shrek. Problem jest też z samym głównym złym czyli z Ralfem. On po prostu nie wygląda na złego i przez to jest dość mało autentyczny. Do tego przechodzi przemianę, która robi z niego zupełną odwrotność tego czym niby był. Shrek jako postać ciągle pozostał ogrem i za to go kochamy. Nie będę opisywał bzdurnego tłumaczenia czy scen nie mających sensu bo nie opisuję "Prometeusza".
Czy polecam do obejrzenia? Chyba tak, ale raczej dla starszej widowni, która będzie szukała jak największej ilości nawiązań do gier i filmów. Młodsi albo będą się nudzić (starsza część) albo średnio bać (młodsza część). Szału nie ma ale "lipa" to też nie jest, ot taki średniak.