Menu Zamknij

Wirusy i inne śmieci, czyli awarie komputerowe część XXII

Ponieważ nie pamiętam dokładnie tekstu to przytoczę jego sens: "Jeśli ktoś/coś spowodowało, że zainstalowałeś program, którego nie chciałeś instalować, to już nie jest twój komputer". Tak to można określić w skrócie bo mam ostatnio mocne stany lękowe przed każdą aktualizacją wtyczki czy jakiegoś programu. Dwa przypadki z ostatnich dni są tego najlepszym dowodem. Scenariusz była taki sam, tzn. ktoś coś szukał na necie (gry, filmiki, muzyka) i trafił w końcu na stronę gdzie takie coś jest, ale strona kategorycznie stwierdza, że użytkownik ma nieaktualną wtyczkę i po kliknięciu zostanie ona zaktualizowana. Po kilku chwilach komputer przestaje normalnie odpowiadać i dostajemy albo biały ekran, albo komunikat że złamaliśmy prawo i trzeba płacić. Można by się poznęcać nad bezmyślnością użytkowników, ale z drugiej strony takie akcje jak aktualizacje JAVA, albo FlashPlayer, przyzwyczajają nas do tego że trzeba coś aktualizować. W zasadzie nie ma dnia aby nie pojawiało się jakieś powiadomienie i dla świętego spokoju klikamy, potwierdzamy, zaznaczamy że zapoznaliśmy się z licencją (wszyscy kłamią), kończymy. Problem jest oczywiście w tym, że większość userów nie czyta komunikatów, nie ma świadomości swoich działań, nie traktuje komputera, jak narzędzie narażonego za nagrożenia. Ilość komunikatów przytłacza typowego człowieka w takim stopniu, że przestaje on reagować na zagrożenia i nie zapala mu się lampka ostrzegawcza. I znowu jest druga strona medalu, to znaczy zbyt duża nieufność. Znam osoby co to zanim cokolwiek zainstalują to po pierwsze odczekają kilka dni, po drugie będą czytać wszystko na ten temat, po trzecie zainstalują najpierw w wyizolowanym środowisku. no tak ale jeśli przychodzi zbiorcza aktualizacja do serwera i do przeglądnięcia jest 150 pakietów?
Tak czy inaczej beztroska userów jak zwykle prowadzi do kłopotów i nawet kilkukrotne napominanie nic nie daje.