Menu Zamknij

Pavilion kaszlał zanim zmarł – kontynuacja awarii część dwudziesta

W zasadzie po raz kolejny potwierdza się moje głębokie przekonanie, że z modelem Pavilion firmy HP jest coś mocno nie tak. W odniesieniu do ostatniej naprawy doszedłem do tego jaki był przebieg choroby. Otóż zaczęło się od tego, że padł wentylator więc został wymieniony. Niestety był to początek problemów ponieważ laptop zdążył się "spocić" i od tego czasu już nie pracował stabilnie. Do tego doszło jeszcze naprawianie przez osobę co to robiła pewnie pierwszy raz w życiu (odsyłam do poprzedniego wpisu) no i upadek podczas naprawy. Przez chwilę po mojej interwencji laptop działał przez prawie 2 dni bez problemów, a po tym czasie było podejrzenie, że może to jednak pamięci są dziurawe. Niestety nie. W między czasie doczytałem o akcjach wymiany laptopów nawet po gwarancji, ponieważ stwierdzono wadę fabryczną. To co się jednak powtarzało często na wszelakich forach to apel o nie kupowanie tych laptopów. W zasadzie nawoływanie odnosiło się do całej firmy HP, ale ja bym tego tak aż nie uogólniał. Fakt pozostaje faktem, że Pavilion jest kolejnym przykładem sprzętu, którego żywotność określa się na podstawie długości gwarancji.
Jaką mam radę dla posiadaczy tych sprzętów: sprzedawać; a dla całej reszty: nie kupować.