Jakoś tak jest, że ostatnio bardzo często się spotykam z zupełnym brakiem świadomości w kwestiach działania nowoczesnych technologii, korzystania z sieci oraz pojęcia własności w "rzeczywistości wirtualnej". Nie chodzi tu nawet o osoby, które "piracą" wszystko i na każdym kroku. Mamy też przykłady instytucji, które traktują Internet i treści tam zawarte jako dobro wspólne i czasami na własną stronę wrzucają fragmenty albo i całe teksty z cudzych stron, bez podania źródła czy zapytania się, czy mogą to zrobić. Drastyczny przykład był pewnej "bardzo poważnej instytucji", która na stronie zamieściła tekst dość znanego Pana parającego się kwestiami prawa, a głównie prawa w połączeniu z nowoczesnymi technologiami (choć nie tylko). I może by się to rozeszło po kościach, ale ten Pan na swojej stronie wyraźnie napisał, że udostępnia swoje teksty ale cena wynosi milion dolarów od artykułu.
Tyle o instytucjach.
Dzisiaj spotkałem się z podobną sytuacją, ale w odniesieniu do grafiki, jaka miała być dodana do tekstu o czymś tam. Kiedyś uczulałem użytkowników aby na stronę nie wrzucali grafik jak popadnie, bo trafić mogą na coś co jest płatne a to już może się skończyć źle. No i trafiłem na zdziwienie, że jak to nie można, przecież tego tyle jest i można sobie ściągnąć. Na nic tłumaczenie że własność to własność i że jak się wyświetla to nie znaczy, że można do wszelakich celów sobie to wykorzystywać. Dopiero po przytoczeniu ile może wynieść kara za zamieszczenie treści płatnej bez wykupienia licencji, coś zaczęło się tlić i kazano mi znaleźć taką grafikę aby nie narobić sobie kłopotu.