Parafrazując klasyka "sucharów": Co szkodzi laptopowi? Beton. W tym przypadku betonowe schody i stoczenie się z pierwszego piętra po nich na parter. Co spowodowało upadek nie jest ważne, co jest ważne to stan w jakim laptop do mnie dotarł. Matryca całkowicie połamana, kadłub połamany w kilku miejscach, płyta pęknięta, klawiatura w strzępach. Prośba była tylko o odzyskanie zdjęć z dysku i ten o dziwo działa nadal poprawnie. No cóż przypadki chodzą po ludziach (i sprzętach) ale rozkręcając ten przypadek zobaczyłem jak bardzo plastikowy jest to model i znalazłem kolejny powód, dla którego warto kupować laptopy o wzmocnionej konstrukcji. Zakładam (bo nie będę testował), że upadek z udziałem jakiegoś Lenovo/IBM z serii ThinkPad skończył by się na popękanej obudowie, ale oprócz dysku płyta by nadal nadawała się do użytku. No nic ważne że dane zostały uratowane, a dzięki umieszczeniu dysku w obudowie, użytkownik w końcu będzie miał dysk na kopie ważnych danych.