Nawet informatyk czasami musi się przewietrzyć. W moim przypadku jesień zawsze się kojarzy z wyjściem w góry. Czasami jechało się w Bieszczady, czasami gdzieś bliżej, czasami to był ciepły początek września, a czasami już śnieżny październik. Tak czy siak, w ostatni piątek wieczorem, z dziką radością pakowałem plecak, przygotowywałem buty i robiłem ostatnie analizy mapy. W sumie do przejścia było z okładem 18 km od Czerwonohorskiego Sedla, przez Pradziada (1492 n. p. m.) do Karlovej Studzienki. Udało się i z pogodą (choć na szczycie było +5stC) i ze szlakiem bo powrót był wzdłuż Bilej Opavy. W planie było jeszcze odwiedzenie basenów termalnych, ale na to niestety wystarczyło czasu. Pewnie do przyszlego sezonu nie uda się już nigdzie wyjść, ale z tej wycieczki bardzo jestem zadowolony.