Menu Zamknij

Kolejny dowód na to że straciłem gen gracza (przynajmniej konsolowego).

Podczas wspomnianej w ostatnim wpisie imprezy zostałem zapytany w co gram, jaki mam "skill", jak wypasioną mam maszynę. Bratanek mojej ładniejszej połówki skwitował to tekstem: "Wujek już nie gra, on tylko organizuje zawody". Moja duma poleciała ze schodów i poobijała się mocno. Przecież ja gram, tylko że w MMORPG Runes Of Magic (jak mam czas, ochotę, humor, nie mam nic innego do roboty, …). Chciałem się jednak przekonać czy w inne gry (wymagające "skilla") umiem jeszcze grać. W moje łapy wpadł Devil May Cry 4 w wersji na PC'ta. Mam akurat pada od PS2 z przejściówką więc postanowiłem spróbować. Taaa … po pierwsze nie ogarniam całego systemu walki (no tępy jestem) bo daje się skakać, strzelać, machać mieczem (to ładnie wygląda), ale combosy wypadają jak chcą. Powtarzalności nie udało mi się osiągnąć za nic. Poza tym nie widzę różnicy pomiędzy combo robione Y,Y,Y,Y a Y,Y,Y przerwa Y. Do tego jeśli nie znając zupełnie sterowania/ataków/taktyki udaje mi się zabić pierwszego bossa (nie liczę przejścia poziomu) w zasadzie bez strat na pasku życia to coś mi nie gra. Do kogo jest ta gra "targetowana"? Do dzieci ze sprawnym kciukiem umiejącym uderzać 3 razy na sekundę celem przejścia gry?
Dla mnie dobra gra to taka, w której ginę na pierwszej planszy (poziomie) i to najlepiej na samym początku. To znaczy że trzeba kombinować. Tak było z Diablo, Crusader No Remorse, Half Life, race Driver: Grid i wieloma innymi grami. Jeśli grę startujemy jako pół-bóg z ustawioną niezniszczalnością nie wpisaną kodami to poco w to grać? No jedna rzecz podoba mi się w DMC4 a mianowicie grafika. Dopiero tutaj mogłem zobaczyć baaardzo dużą szczegółowość postaci i obiektów. No tak ale ładna gra nie znaczy dobra.
Ja chyba się starzeję.