Laptop został zalany sokiem pomarańczowym, a serwis go dobił. W zasadzie nie było próby naprawy, a jedynie stwierdzenie zgonu “pacjenta”.
Mieć tablet to fajna rzecz. Mniejsze to od laptopa, przez co da się zabrać łatwo do plecaka czy kieszeni kurtki, a większe od komórki, przez co i film da się pooglądać i od biedy kilka słów napisać. No ale takie ustrojstwo traci na magii jeśli zamiast płynnie działać, muli niemiłosiernie i patrząc na ten modny gadżet wolę odpalić PieCa niż sięgać po ten niewypał, który posiadam.
Projekt własnego NASa na oprogramowaniu XPEnology się na tyle przyjął, że z wersji “tak na testy” zmieniam status “na stałe”. Do tej pory za bazę sprzętową służył jednordzeniowy procesor AMD LE-1620, 1 GB RAM i dwa dyski 80GB i 250GB. Pracowało to stabilnie i cicho, ale nie pokusił bym się na to aby na stałe przechowywać tam jakieś dane ze względu na brak choćby RAID’a. Czas więc na zmiany.
Nie będę ukrywał że lubię firmę Ubiquiti, ale do tej pory miałem ograniczoną możliwość bawienia się ich kamerkami. Nie pamiętam już nawet jak trafiłem po raz pierwszy na tą firmę, ale było to po przykrych doświadczeniach z urządzeniami bezprzewodowymi, które miał niby być profesjonalne, a okazały się fajnym sprzętem z kiepskim oprogramowaniem. Oczywiście wiem o Mikrotiku i możliwościach tego rozwiązania, ale w momencie gdy szukałem łatwego w uruchomieniu urządzenia, MTki nadal były dość drogie i zarządzane z konsoli. Konfigurowałem kilka mostów i parę małych sieci w oparciu o różne urządzenia Ubiquiti i zawsze proces konfiguracji oraz montażu był szybki i przyjemny.
Jak już pisałem, postaram się od czasu do czasu zrobić jakąś małą recenzję lub szybki test. Nie będą to cykliczne wpisy, a raczej wynurzenia pod wpływem emocji – tych dobrych i tych złych. Niestety złe emocje górują podczas pisania tej opowiastki. O czym jednak będę pisać? Zacznijmy od tego, że jeszcze na początku października 2013 roku nie miałem ani smartfona ani tableta, a mój kontakt z platformami mobilnymi był minimalny. Wszytko się zmieniło gdy w moje ręce wpadł (na przechowanie) Samsung Galaxy Tab 3 8”, dwa tygodnie później wygrałem Pentagrama Quadra 7 Ultra Slim, a kilka dni po tym kupiłem smartfona firmy Myphone Duosmart. Ponieważ Samsung nie jest mój, a smartfon jest za świeży, zajmę się Pentagramem.