Problem znany wszystkim, którzy zajmują się infrestrukturą komputerową w biurach, urzędach i innych pracach grupowych. Tym razem problem mnie zaskoczył.
Dzień zaczął się od wymiany oświetlenia w jednym z pomieszczeń, gdzie są dwa komputery i drukarka laserowa z USB (podłączona do jednego kompa) z wbudowanym print serwerem. Po tym jak grupa elektryko-monterów opuściłą pomieszczenie zadzwonił telefon, a w słuchawce klasyczne: "drukarka nie działa". Na początek sprawdziłem u siebie czy wszystko jest OK (drukarka podmapowana) ale niestety wydruk nie zszedł. Wybrałem się do pokoju i widzę, że drukarka stoi jak stała, kontrolki świecą, kable są (niestety nie popatrzyłem czy są na miejscu). Siadam do kompa i daje sprawdzenie łączności: BRAK. Kabel USB w kompie jest w dobrym porcie i ide po kablu w stronę drukarki. Moim oczom ukazał się widok wtyczki USB (typ A kwadratowy) wetkniętej do gniazda RJ-45. Szkoda, że nie miałem jak zrobić fotki.
Panowie technicy potrzebowali stolik, na którym stała drukarka, więc sobie ją odłączyli tylko potem kabelek USB podpasował im w RJ-45.
Morał: nie zostawiajcie wolnych gniazd na widoku bo nie wiecie co kto będzie chciał tam wetknąć.