Mamy przepiękną jesień. Pogoda nastraja do spacerów po lesie, aby choć na chwilę oderwać się monitora i zakosztować dobrodziejstw przyrody. No chyba że ta chce cię zabić przez to, że chciałeś być modny i zabrałeś kijki do nordic-walking. A nic nie zapowiadało nagłego zamachu. Ale od początku. Dzisiaj wybraliśmy się w pobliskie górki, celem ich zdobycia. Dodatkową atrakcją okazało się zbieranie grzybów oraz robienie sobie zdjęć. Na jednym z przystanków znowu miałem robić fotki i za nic nie chciało mi się odkładać kijka na ziemię, więc wbiłem go. Po drugiej fotce koło moich butów zrobiło się ciemno i bardzo brzęcząco i tylko jakiś przebłysk samokontroli nie pozwolił mi uciekać w panice. Z całego wkurzonego roju os, w które wbiłem ww. kijek, tylko 3 sztuki leciały za mną i jednej udało się mnie trafić – reszta pozostała atakując kijek. Z jednej strony należało mi się za naruszanie ich spokoju, a z drugiej, gdybym szedł jak zwykle bez kijków to pewnie nic takiego by mi się nie przytrafiło. Nie jestem uczulony na jad os i strach pomyśleć co by było gdyby osoba uczulona sama trafiła w takie miejsce, a wędrując trafiliśmy w okolicy na jeszcze 3 gniazda ulokowane w ziemi. Więc pamiętaj – jak chcesz wbić kij w ziemię to najpier zapukaj i zapytaj czy można.