No takiego dostarczenia laptopa jeszcze nie miałem. Punkt północ. Ponieważ i tak nie mogłem spać (temp. na dworze 20stC, a w domu około 25stC) to przynajmniej podłączyłem go zobaczyć co go boli. Z informacji od dostarczyciela laptopa wynikało że lapek po podłączeniu do Internetu strasznie wolno działa. Załadowanie wp.pl dawało zapas czasu potrzebny do zrobienia sobie kawy/herbaty. To co jednak zobaczyłem po uruchomieniu trochę mnie zaskoczyło. Wcale nie trzeba było podłączać Acerka do netu bo już od razu było widać że coś go mocno hamuje. Efekt był taki że wszystkie dźwięki systemowe było spowolnione i charczące, ruchy myszy było bardzo "slow motion", a uruchomienie czegokolwiek graniczyło z cudem. Dodatkowo objawiła się duża wada konstrukcyjna laptopa w postaci braku kontrolki pracy dysku twardego. W przypadku gdy komputer wolno działa to szybko było by widać czy np. dysk nie pracuje jednostajnie. Wracając do problemu podejrzanych było kilku:
1. Pamięć – choć w sumie jak jest walnięta to częściej Windows "wali" błędami lub sprzęt się restartuje;
2. Dysk – pasowało, szczególnie jeśli miałby błędy tub miał walniętą pamięć;
3. Sam system – ktoś go mógł postawić w sposób po prostu partacki bez jakiś komponentów;
4. Wirusy i inne paskudztwo – tutaj wiadomo co się dzieje jak się coś do systemu przylepi.
Ponieważ gdy udało się system jako tako uruchomić okazało się, że oczywiście antyvira brak więc najbardziej prawdopodobny był scenariusz nr 4.
Aby jednak nie sprawdzać na ślepo poszło od pkt nr 1 i tak do napędu trafiła płytka z Hiren's BootCD dzięki czemu pamięć i dysk udało się szybko przetestować. Również po uruchomieniu miniXP okazało się że ze sprzętem też raczej jest wszystko ok skoro miniXP działa bardzo sprawnie. No to w ruch poszły narzędzia "antysyfowe" no i bingo. Nie było może dużo zainfekowanych plików, ale trojany były dużego kalibru.
Po ponownym uruchomieniu poszła instalacja programu AV oraz dla pewności skanowanie Anti-Malware firmy Malwarebytes.
Pacjent przeżył.