Boimy się zmian i zwykle jest to strach nieuzasadniony. W świecie komputerowym jest podobnie ale z małym wyjątkiem. Ci co "boją" się zmian to albo informatycy albo ci co to niczego nowego nie lubią. Z nami informatykami jest tak ponieważ widzimy jak pewne zmiany mogą wpłynąć na działanie zarządzanego przez nas systemu.
KONIEC WYKŁADU.
O Viście już pisałem i nie były to słowa pochlebne, a ostatnia akcja mnie w tym utwierdziła. Otrzymałem telefon, że ktoś kupił laptopa i nie potrafi podłączyć się do internetu. No w zasadzie prostota. Na miejscu okazało się, że laptop ma Viśtę (no bo sprzedawca twierdził że innego Okienka już nie ma w sprzedaży) i ma się podłączyć do Internetu bezprzewodowo. Łącze to Netia podłączona do desktopa zwykłym modemem na USB. Do dyspozycji miałem na całe zamieszanie drugi modem zwyjściami Ethernet i jeszcze router, który posiadał WALN. Oczywiście można było kupić jedno urządzenie, ale sklepy na tym bo nie zarobiły. Niby wszystko proste tylko że ja pierwsze co włączam to konsola aby zrobć ping'a. Na XP nie ma problemu ale gdzie to jest na Viście. Krcze gdzie na Viście jest definiowanie adresu IP?? Oczywiście doszedłem w końcu do tego gdzie co jest (konsoli nie znalazłem), ale trwało to za długo.
Gdzie w takim razie Linux z tytułu? Chodzi generalnie o to, że kolejne rewolucje Okienek powodują konieczość uczenia się interfejsu od początku (i swoich przyzwyczajeń). W Linux'ie nie ma tego problemu bo i tak zawsze jest konsola gdzie konfig sieci zawsze jest (od kilkunastu lat lub i dłużej) taki sam. Generalnie cała konfiguracja Linuxa zwykle się sprowadza do konsoli i zwykłego edytowania plików tekstowych. Może dla zwykłego użytkownika nie jest to argument ale wydaje mi się, że chłopaki z Redmond czasami przesadzają ze zmianami.