Prawie zapomniałem, że dzisiaj jest święto adminów, ale na szczęście jedna firma (tylko jedna) przesłała życzenia. Powinienem więc odpuścić sobie i w pracy trochę odpocząć, ale się nie da.
A dzień zaczął się od dostawy nowego przełącznika sieciowego, którego trzeba było skonfigurować i zamontować w szafie 19”.
Potem firma zaczęła aktualizację systemu księgowo-kadrowego i o dziwo (chyba po raz pierwszy od kiedy zmieniłem pracę) wszystko działa. Jest to o tyle ciekawe, że nie było to zwykłe wgranie łatki, a pełne podniesienie wersji. Zwykle takie czynności kończyły się dwu lub trzydniowym rozwiązywaniem kłopotów, a tu nic.
W między czasie pojawiło się kilka zgłoszeń o nie działającej sieci WiFi i po gruntownym zbadaniu sprawy okazało się, że zawisły APeki. Drabina w dłoń i szybka akcja wyłącz/włącz przywróciła zasięg wszystkim spragnionym Internetu userom.
Kolejna sprawa to walka z pewną maszyną, na której są ważne dane, ale przez to, że dysk ma już “bady” to ciężko idzie jego klonowanie. Jak na razie udało się przywrócić system do jako takiej sprawności.
Wraz z przełącznikiem przyszły akumulatory do UPSów, więc kilka sztuk od razu zostało zamontowanych, a reszta trafiła na półkę w oczekiwaniu na swoją kolej.
Podczas śniadania udało się odświeżyć listę i mapę urządzeń sieciowych i z ponad 240 hostów lista skurczyła się do trochę ponad 160.
Jak widać nie ma obijania się, nawet w tak podniosłym dniu jak dzisiejszy.