Wcześniejsze wybory zakończyły się aferą odnośnie złego oprogramowania wyborczego. Oczywiście o tym, że oprogramowanie było błeee wiadomo było dużo wcześniej, ale media były cicho bo nie było afery. Teraz oprogramowanie dało rady i znowu media milczą, a ktoś powinien napisać o tym jak to grupka ludzi spowodowała że oprogramowanie nie dość, że zadziałało to jeszcze było dość intuicyjne.
W roku 2006, po raz pierwszy obsługiwałem informatycznie wybory samorządowe i było to doświadczenie dość mocne. Po pierwsze dopiero co rozpoczynałem moją pracę w samorządzie, a po drugie nigdy nie miałem do czynienia z oprogramowaniem na wybory. Do obsługi było 18 obwodów z czego tylko kilka miało dostęp do Internetu. A był to kłopot bo o ile z Internetem wysyłanie i odbiór protokołów szło dość sprawnie, to bez netu nawet, w razie błędów, obwód wracał do siebie i robił protokoły od zera. Dochodził też aspekt zmiany wersji kalkulatora oraz wymiany certyfikatów. Jak następował ten smutny moment to pakowało się graty i robiło objazdówkę po obwodach bez sieci.
Od prawie 2 lat nie pracuję już w samorządzie i nie obsługuję wyborów, ale mimo to nadal śledzę wybory pod względem obsługi informatycznej. To co zostało zafundowane informatykom podczas wcześniejszych wyborów mógłbym skomentować, ale musiał bym użyć kilku słów uznawanych za wulgarne. Określenie “zupełna fuszerka” tylko minimalnie określa poziom dostarczonego “oprogramowania”. Co jednak bardziej dziwi to zupełna cisza w mediach odnośnie problemów z oprogramowaniem, pomimo wielu komunikatów zamieszczonych np. na stronach PAP. Gdy jednak mleko się wylało nagle wszyscy byli ekspertami, wszyscy znali się najlepiej, każdy miał pomysł jak to powinno być zrealizowane. Dokładnie jak z kadrą narodową w piłce nożnej.
Teraz minęły wybory prezydenckie i nowe oprogramowanie zdało egzamin. Nie było słychać o przerwach w działaniu, zawieszaniu się aplikacji czy błędnych protokołach. Skoro więc nie było problemów to media milczą. A nie powinny. Powinno się gdzieś wspomnieć, że dzięki zaangażowaniu grupy osób udało się zrobić kawał dobrego kodu. To zapewniło wielu informatykom spokojny przebieg wyborów. To oczywiście były najprostsze z możliwych wyborów, ale jak dalej tak pójdzie to i następne wybory pójdą całkiem sprawnie.