Był taki okres gdy procesory miały trochę ponad 100MHz, RAM liczyło się w MB, a karta graficzna nie wymagała osobnego reaktora jądrowego do działania. Z takich czasów pochodzi znaleziony na strychu komputer, który nie dość że działa to jeszcze okazuje się że pamiętam jak się nim posługiwać.W zasadzie określenie znaleźć jest trochę nie pasujące do rzeczy, która mierzy ponad 65 cm. Nawet obudowa Chieftec, w której mam opakowanego swojego obecnego PieCa, jest o całe 15 cm niższa.
Tak więc nie tyle znalazłem ten komputer na strychu, co musiałem go przesunąć aby dostać się do innych rzeczy. Skoro jednak został już ruszony to postanowiłem sprawdzić czy jeszcze uda się go uruchomić – DZIAŁA. Największym zdziwieniem był fakt że data systemowa się zgadza, oraz to że zainstalowany tam Windows 98 nadal śmiga. Pierwszym problemem okazał się brak myszki na COM’a, który został szybko rozwiązany po przeszukaniu kartonu z napisem “starocie komputerowe”.
Drugim problemem okazała się karta muzyczna Sound Blaster 16 (CT2230), która za nic nie chciała generować dźwięku na dłużej niż 2-3 sekundy. Po przeszukaniu szuflady znalazłem w jej miejsce Sound Balstera 16 Vibra z wbudowanym odbiornikiem FM (opis karty nadaje się na osobny wpis). Z tą kartą nie było najmniejszych problemów (nie licząc brakującego sterownika od wspomnianego odbiornika FM) i już po chwili można było słuchać dźwięków tak w okienkach jak i grach odpalonych pod DOS’a. Swoją drogą, nie wiem co oni wtedy pchali za elektronikę do tych kart, ale moje słuchawki nagle stały się głośnikami.
Komputer oczywiście zostanie zabrany na LAN_Wars 2015 celem pokazania “oszałamiającej” grafiki w takich grach jak Test Drive 1 i 3, Raptor czy Doom 2. Z tą ostatnią grą wiąże się jeszcze jeden plan, ale do tego muszę mieć jeszcze jeden, podobny komputer i Null-modem.