W zasadzie jest to kontynuacja tego, że zmieniłem pracę i z informatyka urzędowego stałem się informatykiem szpitalnym. Zmian jednak jest więcej i do jednej przyczynił się ten blog i pewnie trochę szczęścia.We wrześniu 2011 roku został zorganizowany I Dolnośląski Konwent Informatyków, którego organizatorem było czasopismo IT w Administracji. Udało się zebrać kilku znajomych i jako reprezentacja Opolszczyzny ruszyliśmy na DKI. Od razu wyczuło się, że nie jest to kolejne szkolenie, na którym firmy chcą się zaprezentować i coś nam sprzedać, czy też siedzenie na nudnych wykładach teoretyków. Tutaj można było dyskutować z prowadzącymi o wszystkim. Czasami ta dyskusja przybierała dziwny przebieg (CPI i tłumaczenie dotyczące nie działania centralnego BIPu), ale generalnie było to coś nowego i nie spotykanego na rynku. Przyjazd na kolejny konwent był więc oczywistością i wtedy udało mi się też zamienić parę słów i z redaktorem naczelnym wspominając mu o rozwiązaniu po nazwą OCS Inventory i GLPI. W sumie to nawet padła już w tedy propozycja współpracy, ale przez nawał prac nic z tego nie wyszło. Po kolejnym konwencie “naczelny” wszedł na bloga i zaproponował współpracę w postaci pisania felietonów z tematyki około IT. Tak też się stało i obecnie regularnie pisuję teksty, które (po gruntownej korekcie) trafiają do miesięcznika IT w Administracji. Pisanie felietonów to coś zupełnie innego od pisania recenzji/testów sprzętów czy oprogramowania (dla tych co nie wiedzą pisałem parę razy dla benchmark.pl) gdzie w zasadzie można nawet pokusić się o pewną standardową szablonowość w podejściu do pisania. Tutaj w krótkim tekście trzeba zawrzeć wszystko i to tak aby czytelnik po pierwszym zdaniu nie usnął, albo nie rzucił czasopismem w kąt.
A o czym piszę? O awariach, o rozwiązaniach IT, o podejściu użytkowników do zabezpieczeń i o tym, że największe prawdopodobieństwo awarii występuję przy porannej kawie.