Tak jak obiecałem zaczynam cykl, w którym będę opisywał (w miarę w czasie rzeczywistym) kwestie związane ze zmianą pracy. I wiem że pierwszy wpis daję po około miesiącu w nowym miejscu, ale nawał pracy związany z przejściem jest tak wielki że wieczorami padam na pysk.
Prolog– Admin poznaje komputery
Pierwsze moje stwierdzenie, gdy ktoś się mnie pytał "jak tam nowa praca" brzmiało "wiem za mało aby być przerażonym". Teraz wiem więcej, ale etap przerażenia chyba mam za sobą. Oczywiście w miesiąc nie da się opanować nowej infrastruktury i pewnie jeszcze przez pewien czas będę odkrywał jej mroczne tajemnice. Tak czy inaczej pierwsze dni w pracy zeszły mi na kompletowaniu sobie komputera, a następnie przygotowanie nowego routera/firewalla. W zasadzie dotychczasowy informatyk przygotował sprzęt, ale nie dawał oprogramowania bo nie wiedział czy ja przypadkiem nie będę tego robił po swojemu. No i robię. Stare powiedzenie mówi: ilu adminów tyle dystrybucji. Jest to święta prawda. Dla tego dotychczasowy router/firewall na Debianie został zastąpiony nowym na dystrybucji PF Sense opartej o FreeBSD. Czemu to? Po pierwsze znam PF Sense od jakiegoś czasu, a po drugie router/firewall musiał powstać dość szybko. Wiązało się to z kilkoma rzeczami jak przewalenie tablicy komputerów z DHCP ze starego routera, czy dokonfigurowaniem przekierowań i blokad, ale od momentu wpięcia go do sieci nie kwiknął ani razu.
To przewalanie tablicy DHCp i potem obserwowanie zapełniania się jej jeszcze komputerami, których w niej nie było uświadomiło mi że nie mam pojęcia gdzie jaki komputer jest, a jest ich ponad 100. Oczywiście tworzenie listy w Excelu czy zdawanie się na jakieś papierowe spisy nie miało sensu. Czas wdrożyć nieśmiertelny duet OCS Inventory oraz GLPI. Wiązało się to oczywiście z przejściem się po wszystkich stacjach i instalacją agenta, ale dzięki temu wiem gdzie co jest fizycznie oraz poznałem topologię budynku. Pisząc budynku mam na myśli coś co się składa z niskiego i wysokiego parteru oraz 5 pięter, a wszystko z przynajmniej dwoma skrzydłami. Jest gdzie się zapodziać.
Z wdrożeniem OCS'a też było trochę zabawy, ponieważ mieć w bazie 100 komputerów to jedno a odkryć że jest jeszcze ponad 30 adresów IP jakie system sobie rozpoznał w sieci to drugie. Oczywiście część to jakieś drukarki czy przełączniki zarządzalne, ale trafiały się i zapomniane skanery czy dawno nie widziane laptopy. Z tym jest zabawa dalej także napiszę jak się zakończy.
Kolejnym krokiem przed podłączeniem do tego GLPI było opisanie TAGów do komputerów, co w moim przypadku przekładało się na wpisaniu numerów pomieszczeń. No i znowu trochę zabawy ponieważ co innego w planach, co innego na tablicy informacyjnej, a co innego na drzwiach. Zakończyło się zrobieniem czystych planów i naniesieniem numerów wg stanu obecnego.
OCS to bardzo fajne narzędzie, które jest dla mnie pomocne od dawna i teraz już widać efekty jego uruchomienia.
Oczywiście nie tylko tym się zajmowałem. Użytkownicy dzwonią prawie na okrągło i trzeba być wsparciem i dla zaginionego hasła i dla źle wystawionego kwitu.