Minecraft jest jedną z niewielu gier które odpalam od czas udo czasu i to już nie jako single player, ale gram na serwerze Biacha. Generalnie fajnie się gra w coś takiego w trybie kooperacji. Ostatnio jednak dałem się namówić na Skyrim'a. Dałem to może za duże słowo bo po recenzji Angry Joe'a oraz po obejrzeniu filmów ROJOV13 na YT wiedziałem że gra mi się podoba. Pytanie było tylko czy mogę w to grać po mojemu? Niektórzy wiedzą, że w grach gdzie można wybierać klasę oraz broń zawsze sięgam po łuk. No i w Skyrim'ie walka łukiem stoi na bardzo przyzwoitym poziomie. Zaczynając grę nie ma możliwości skutecznego trafienia na więcej niż kilkadziesiąt kroków a łuki i strzały są słabe. Wraz z rozwojem postaci oraz historii zdobywamy nowy oręż i co raz lepiej idzie strzelanie. Co mi się jeszcze podoba w samej grze? To że nie narzuca ona rytmu grania. Mogę spokojnie zwiedzać okolicę, a gdy chcę wejść w nową lokację to mogę spokojnie sobie ją poobserwować, po skradać się, ustalić plan działania. Oczywiście mogę też wpaść frontem dzierżąc w rękach dwa nagie miecze, ale to nie mój styl grania. Gra może na początku przytłaczać swoim ogromem możliwości i w zasadzie przejdę tutaj płynnie do pewnej kwestii związanej z graniem. Tak jak w przypadku Minecraft'a tak i przy Skyrim'ie zauważyłem, że lepiej mi się gra jak ktoś (w sensie żywa osoba) pokaże mi początek gry i podstawowe działania. Jest to tym ważniejsze im bardziej rozbudowana jest gra, lub gdy nie wszystko jest jasne od początku. Inną rzeczą jest wspomniany "rytm" gry. Ciężko wytłumaczyć samo pojęcie "rytmu" gry lub grania w odniesieniu innym niż muzyczny ale coś takiego jest. Dla przykładu zupełnie nie odpowiada mi "rytm" gry LoL gdzie jak dla mnie za dużo się dzieje (albo nie miałem jeszcze nauczyciela). Nie ma tam możliwości zatrzymania się i przemyślenia dalszych kroków czy rozplanowania wyposażenia. Tak samo dobrze grało mi się w Mass Efect'a i beznadziejnie w nową wersję Painkillera, chociaż w tym przypadku szwankowała też mechanika gry.
Tak czy siak nie pozostaje mi nic innego jak zagłębić się w ten potężny świat i pozostawić was z pytaniem: A ty ile dziś zabiłeś smoków?