Pochorowało mi się i przez to musiałem udać się przybytku, który ma uzdrawiać ciało, ale za to psychikę psuje. Nie będę się rozpisywał, że ludzie tam nie znają przepisów odnośnie NIP'u. Nie będę też pisał o tym że "pani w okienku" wydaje decyzje ostateczną i dyskusja nie jest mile widziana. Nie będzie też o tym, że człowiek umawiany jest na godzinę, a potem trafia do kolejki.
O tym nie będzie, więc o czym? Dzisiaj byłem na kontroli i patrzyłem jak mój lekarz wypełnia kartotekę kolejnymi zapiskami. Zaczęła się luźna rozmowa i zapytałem czy przewidują przejść na wersję elektroniczną kartotek pacjentów. W odpowiedzi usłyszałem, że przecież to tyle przepisywania, a poza tym trzymanie kartotek na dyskietkach nie ma sensu bo przecież dyskietki się niszczą no i wirusy mogą coś zamieszać.
Tak, wygląda na to że w ośrodku zdrowia jedna kartoteka to by była jedna dyskietka. Po co w takim razie ten ośrodek ma komputery w rejestracji (w gabinetach brak), po co sieć WiFi w całym ośrodku (kilka AP'eków). Jeśli świadomość lekarzy jest taka jak ją dzisiaj zastałem to jeszcze długo sobie popapierkujemy.