Kto całe życie pracował jako "admin" nie umie się połapać w świecie jako "user". Wiadomo że "admin" może wszystko: kopiować, kasować i uruchamiać co chce i gdzie chce. No "user" tak nie może bo mu "admin" zabronił (bo to zły człowiek jest). No i gdy role się odwracają zaczynają się problemy. Największe są jednak wtedy gdy odwrócenie ról następuje w taki sposób, że "admin" nie wiedział że był "adminem", a nagle stał się "userem" i teraz już wie.
Powyższy opis dotyczy mojej dzisiejszej przygody z jedną osobą, która nadal nie może pojąć, że jak trzeba robić aktualizację programu to tylko z poziomu "admina" i że to problem bo tam trzeba podać "kody". Gdy pierwszy raz usłyszałem ten tekst to ciężko było mi się powstrzymać od śmiechu, ale potem zreflektowałem się. Człowiek, który nawet jak ma w firmie swojej ze 3-5 komputerów i ŻADEN nie posiada hasła i WSZYSTKIE pracują na "adminie", nie potrafi się odnaleźć w rzeczywistości z uprawnieniami. Chodzi głównie o świadomość, a raczej o jej brak. O ile wiadomo w takiej firmie, że sprzątaczka faktur nie wystawia to nie wiadomo, że księgowa nie może mieć uprawnień do zmiany adresu IP czy ustawień systemowych.
"Bo u mnie tak wszystko działa i nie ma kłopotów, a Pan to wymyśla". Ja poczekam na kłopoty. Nie chodzi nawet o problemy w sensie komputerowym, ale jak jakiś "fajny" pracownik przed odejściem z pracy (tak dla zabawy) skasuje bazę danych i jej kopie zapasowe (o ile są robione), bo miał dostęp to jak mu to udowodnią? Po adresie IP komputera? Przecież każdy mógł sobie tam siąść.
Niestety to nie dociera.