W tym temacie będę musiał się skonsultować z moimi rodzicami bo nie pamiętam faktu jakiś wielkich zakupów przed moim pójściem do pierwszej klasy. Cóż było to trochę temu to się nie pamięta.
Treść tematu wziąłem oczywiście z fragmentu pierwszej części filmu o Harrym Potterze, gdzie n ulicy Pokątnej Harry dokonywał zakupów przed pójściem do pierwszej klasy. No nas też to spotkało i tak do koszyka trafiły farbki, ołówki, pisaki, linijki, bloki rysunkowe, globus, sowa … e tego nie mięli akurat (druga córka chciała żabę i też nie mięli – dziwne). Na sam koniec było wybieranie właśnie pióra. Wybór przeogromny to i trzeba było się zastanowić czy na atrament, czy na naboje, czy może kulkowo-żelowe. Oczywiście koniec końców i tak gdzieś w 3-4 klasie przejdzie na długopis, ale podobno pierwsze pióro jest ważne. Mam tylko nadzieję, że przed gimnazjum i liceum nie będzie takiego zamieszania.