Ostatnio w pracy i prywatnie jestem wzywany do coraz dziwniejszych przypadków "nie działania" jakiegoś sprzętu. Niestety w 90% przypadków to nie sprzęt jest popsuty, a jego użytkownik. W ciągu ostatniego miesiąca: 3 razy włączałem monitor (2 razy włącznikiem i raz podłączyłem kabel zasilający), 4 razy podłączałem kabel USB do drukarki, raz uruchamiałem wyszukiwanie kanałów w tunerze satelitarnym, raz przełączałem na pilocie nowego telewizora odbiór telewizji cyfrowej na analogową. Przypadków było więcej, ale ponieważ mam słabą pamięć (muszę zacząć zapisywać te kwiatki) to nie wszystko się w spisie znalazło. Ogólnie wygląda na to że wzywanie osoby posiadającej jakiś zakres wiedzy następuje od razu jak coś nie działa, bez nawet podstawowego sprawdzenia czy to nie jest błahostka.
Na koniec pewna historia z montażu nowego routera do Neostrady.
Przypadek typowy czyli ktoś miał zwykły modem, ale ponieważ zakupił laptopa to postanowił mieć internet bezprzewodowo i w tym celu zaopatrzył się w odpowiedni router. Wszystko dobrze do momentu wpisywania loginu i hasła do Neostrady. No nie wchodzi za nic na świecie choć od użytkownika dostałem dane z SMS'a jakiego miał otrzymać od TePsy z danymi do logowania. Oczywiście na danych rejestracyjnych wszystko śmiga, czyli albo jakaś literówka albo coś z z tym SMS'em jest nie tak. Po kilku próbach zadecydowałem że najlepiej będzie zadzwonić na infolinię. Krótka rozmowa i za 10 sekund na wskazany numer telefonu przyszedł SMS'es z danymi do logowania …. zupełnie innymi niż wcześniej pokazane. Okazało się, że kiedyś tam była jakaś zmiana właściciela linii (płacącego rachunki), a na komórce zachowały się stare dane. W ten oto sposób zamiast 5 minut pracy było 30 minut zmarnowanego czasu.