Tak jakoś wzięło mnie na wspominki o dawnych czasach Mimesisonline. Porównując tamtą produkcję z obecnymi MMORPG muszę przyznać, że wolałem tamten klimat i tamte rozwiązania. Generalnie startowało się jako prawie nic nie mająca istota w świecie po kataklizmie. Prawie nic nie mająca to znaczy w ręku jakiś kawałek żelastwa, na plecach łachmany i wio w złowrogi świat. Brak mapy, minimapy, kompasu, zapasów. Wychodziło się z miasta i jak się miało pecha trafić na ciut agresywniejsze stworki to trup. Grupa słabych potworków i trup. Upadek z większej wysokości i krwawienie, które można tylko zatamować bandażem, a jak nie masz to trup. Jak udało ci się zabić jakiegoś potworka (a jego pobratemcy cię nie ubili) to można było pozbierać to co zwykle zostaje z zabitego zwierzaka: skóra, kości, jakieś narządy. Nie było mowy aby "kurczak" (najsłabsza postać w grze) wyrzucił z siebie miecz, kamizelkę czy inne ustrojstwo. Do tego każda rzecz miała wagę więc w zależności od siły można było dźwigać dużo lub mało. Przedobrzenie objawiało się masakrycznym spowolnieniem postaci. Do tego oprawa graficzna dość surowa, ale czego się spodziewać w świecie po kataklizmie.
Obecne MMORPG'i to zwykle świat, w którym startujesz całkiem nieźle wyposażony, a itemy sypią się z każdej zabitej postaci. Zginiesz jak się rzucisz na dużo mocniejszego potworka, ale ponieważ level'e idą jak burza to i wymiatanie staje się bardzo proste już po chwili grania. Wiem że może trochę przesadzam ale moim zdaniem gry stają się coraz prostsze. Może inaczej. Gry są w większości robione tak aby gracz mógł spędzić w niej jak najwięcej czasu, nie bojąc się o własną, wirtualną skórę. Na potwierdzenie tego są informacje o grze "Wiedźmin 2", na którego niektórzy gracze się skarżą, że jest za trudny. To nie gra jest za trudna tylko graczom przestaje się chcieć myśleć i kombinować.
Dla tego jak następnym razem po zabiciu dzika "wyleci" z niego hełm, topór lub pierścień to to nie znak, że trzeba poszukać innej gry. Tylko jakiej?