Zgodnie z tym co pisałem wcześniej, w wakacje nie ma już LAN Wars, które to będą tylko w zimie, za to wracamy do starej tradycji LAN Party. Chodzi głównie o to aby nie robić dwóch średnich imprez, ale jedną dużą, na którą będzie więcej czasu na przygotowania. Tym oto sposobem 28 sierpnia od godziny 17 rozpoczęła się zabawa na (chyba) III LAN-ie.
Wcześniej też robiliśmy coś podobnego z własnym sprzętem i jeśli dobrze liczę to ten rzeczywiście był trzeci. Od godziny 17 na sali byłem ja oraz D@mi@nos ale po chwili dotarła reszta. W sumie było 8 komputerów plus RawSteel, który robił za serwer CS’a i UT’99. Osób było trochę więcej i czasami ktoś podmieniał kogoś lub ktoś grał też na RawSteel’u. Standardowo pierwsze gry ruszyło około godziny 19:30 bo nie wszyscy mięli wszystko poinstalowane lub pokonfigurowane. Na szczęście był tym razem Internet i nawet jak były jakieś problemy to szybkie “googlnięcie” powodowało że wszystko robiło się sprawnie. Na pierwszy ogień poszedł UT’99 i niestety okazało się, że w tej roli RawSteel nie radzi sobie za dobrze (straszne pingi). Udało się jednak zmusić mój komputer do roli serwera, a Raw stał się konsolą Webadmina.
Po kilku zaciętych rundach przyszedł czas na CS 1.6 co było pewnym novum. Z naszej grupy dłużej w to gra tylko jedna osoba. Szybki konfig serwera i start. Nasi goście …. o qrcze zapomniałem o nich napisać. Z Prudnika dotarły dwie osoby grające dość długo w CS:Source, a które zaproponowały udział w LAN Wars pomagając przy zorganizowaniu turnieju właśnie w CS:S. Wracając do rozgrywki. Jak można było przypuszczać drużyna, która posiadała w składzie “gości” wygrała znaczną większość rund. Brało się to głównie z naszych przyzwyczajeń UT’owych. Czy będzie ta gra na LAN Wars – zobaczymy.
Po krótkiej przerwie rozpoczęła się masakra czyli Painkiller. Niestety nie wszyscy mięli pełną wersję stąd zagraliśmy w Multiplayer DEMO. Tak dynamicznej rozgrywki nie proponuje wiele obecnych tytułów. Zew krwi budził się we wszystkich, a kołki latały z prędkością (prawie) światła. Jak ktoś był na planszy dłużej niż 30 sekund mógł się uważać za mastera (albo campera).
Następna gra to druga nowinka na naszej imprezie, a mianowicie TrackMania. W naszej grupie mamy jednego fanatyka, który postawił serwa i przez chwilę bawiliśmy się w to. Szło różnie więc po szybkim rozeznaniu przyszedł czas na kolejną ścigankę. W planie był NFS:U2 lub NFS:MostWanted. okazało się jednak że większość posiadała u siebie Grida więc nic nie stało na przeszkodzie aby pojeździć w trochę inaczej niż w TrackManii. Okazała się to strzał w dziesiątkę. Grid był już dwa razy na LAN Wars ale nigdy nie był rozgrywany w sieci LAN. Rozgrywka okazała się baaardzo miodna. Od standardowych wyścigów ulicami, poprzez specjalne tory dla aut konceptowych po chyba najbardziej lubiany tryb Destruction Derby. Oj zabawa była przednia gdy można było się porozpychać rozwalając przeciwników o bandy.
Około północy wróciliśmy do UT’99 aby rozegrać kilka rundek w trybie TDM i CTF, potem znowu czas na Painkillera i TrackManię. Tym razem kolega wybrał w TM lepsze plansze i nawet przez pewien czas fajnie się grało.
Na koniec był powrót do Grida i do godziny 3 nad ranem grany był tylko on.
LAN Party udało się pod dwoma względami. Po pierwsze można było się spotkać i pograć, pośmiać, porozmawiać. Po drugie zagraliśmy w te gry co jeszcze nie były na LAN Wars lub były ale w innym trybie. Dla wszystkich zaskoczeniem był GRID grany po sieci i kto wie czy nie wprowadzimy tego trybu do rozgrywek zimowych. Co do CS’a to możliwe że też będzie o ile będzie dobre wsparcie od ludzi ze sceny, którzy póki co są chętni do współpracy. Jest jeszcze kwestia TrackManii. Ta gra może się przyjąć ale będzie trzeba baaaardzo dobrze się zastanowić w jakim trybie w nią grać.
Podsumowując LAN Party wakacja 2k9 uznaję za udane i zamknięte.
P.S. Jak ktoś ma coś do dodania to pisać.