Jak wiadomo informatycy duuużo przesiadują przed monitorami swoich komputerów i przez to mają tendencję do zasiedzenia. Aby do tego nie dopuścić postanowiłem się usportowić i pograć w siatkówkę. Na pierwszym treningu było fajnie poza totalnym brakiem synchronizacji z piłką. Kończyło się zwykle na tym że ta z ataku zamiast lądować po stronie przeciwnika władowywała się w siatkę. Na drugim treningu szło mi dużo lepiej (nawet as serwisowy wyszedł) niestety skok do bloku skończył się tragicznie i teraz mam na prawej nodze szynę. Sport to zdrowie mówili, w zdrowym ciele, zdrowy duch mówili. I tym oto sposobem jestem uziemiony przynajmniej do końca tygodnia.