Tak to już bywa, że jak ktoś gra na kompie to rozgrywka w pojedynkę mu nie starcza. I tak powstał zamysł aby w sylwestra zrobić LAN Party (choć w tedy taka nazwa jeszcze nie była nam znana). Trzy komputery (czyli 486DX4 120MHz, 5×86 100MHz, Pentium 100MHz) zostały uzbrojone w karty sieciowe ze złączem koncentrycznym (dzięki uprzejmości jednego admina z jednego banku) i późnym popołudniem wszystkie zaczęliśmy rozkładać u mnie w domu.
Pierwszy problem to był kabel koncentryczny, którego BNC’eki się rozlutowały. Normalnie człowiek szukał by zaciskarki i lutownicy, ale skoro takich profesjonalnych sprzętów nie mięliśmy to wystarczyły kombinerki i kuchenka gazowa. Po 2h walki kabel był podłączony ale to był początek kłopotów.Około godziny 18 już prawie udało się nawiązać łączność pomiędzy trzema komputerami (dwa zawsze się widziały) ale potem nagle coś się popsuło i żaden komp już się nie widział. Powodem był znowu koncentryk, który miał zwarcie przy jednym z BeNCków. Znowu kombinerki+kuchenka i znowu 1h w plecy.
Jak ktoś nie był nigdy na LAN’ie to nie wie, że NIGDY (niezależnie od technologii) nie ma tak że wszystko działa od razu.
Po godzinie 19 komputery się widziały i można było przystąpić do rozgrywek. Niestety tym razem “coś” było nie tak z konfiguracją w grach i albo nie dało się postawić serwera albo nie można było się do niego podłączyć (kolejne 1,5h stracone).
Po rozwiązaniu tego problemu zaczęła się rozgrywka. Na początek poszedł Duke Nukem, a potem Quake I. Qrcze ale było zabawy. Pierwszy raz grałem z żywym przeciwnikiem i wrażenia były po prostu nie do opisania. W sumie pograliśmy 1,5h bo trzeba było się zmywać na rynek. Tam zabawiliśmy około 2h i po powrocie do domu (z baaardzo dobrym humorem i lekko rozstrojonymi celownikami) zaczeliśmy drugi cykl rozgrywek. Niestety stan dwóch kolegów nie pozwalał na granie dłużej niż 15min. Jeden pobijał rekordy prędkości wymiany danych jednokierunkowej z ubikacją ([broadcast storm, flush] loop), a drugi nawet siedział ale przy rozpoczęciu rozgrywli widziałem tylko Adi LogIn, Adi LogOut i tak w kółko. Okazało się że zasnął ale ręka ciągle naciskałą Enter. W sumie zostałem tylko ja i qzyn, z którym graliśmy chyba to 3:30.
Niestety tylko tyle fotek się uchowało z tego okresu.
Jak ktoś ma foty z LAN’ów na których byłem to chętnie umieszcze i opisze.